Odrestaurowany kawałek polskiego dzieciństwa
Dla przypadkowego obserwatora może to być po prostu uroczy oldtimer w nieco dziwnym kolorze, ale inżynier DEKRA Dawid Krawczyk (36 l.) spełnił swe marzenie z dzieciństwa, gdy odrestaurował koralowoczerwonego Polskiego Fiata 125p.
Krawczyk spędził wczesne dzieciństwo w Polsce Ludowej, gdzie fiaty były budowane na włoskiej licencji w latach 1967-1991. Jego ojciec kupił egzemplarz Polskiego Fiata 125p w 1986 roku, a wyprodukowany na warszawskim Żeraniu samochód towarzyszył rodzinie aż do wyjazdu do Bocholt w Niemczech w 1992 roku, gdzie Krawczykowie mieszkają do dziś. Wkrótce Polski Fiat musiał ustąpić miejsca białemu VW Golfowi II.
Ojciec Dawida Krawczyka nie mógł sprzedać dużego fiata w Niemczech, więc znalazł kupca dopiero podczas kolejnej wizyty w Polsce. Dawid nigdy do końca nie mógł zapomnieć o Polskim Fiacie: „Kiedy byłem mały, często czytałem instrukcję obsługi i myślałem: »Pewnego dnia odrestaurujesz taki samochód!«”.
Tymczasem zawodowo wszystko u Dawida potoczyło się dokładnie w tym kierunku: po ukończeniu szkoły średniej został mechanikiem ciężarówek i pracował dla Mercedesa i Iveco. Następnie zrobił maturę i uzyskał stopień inżyniera mechanika. Jego celem była praca jako inżynier testowy. Z DEKRA Krawczyk jest związany od 2014 roku; początkowo pracował w oddziale w Duisburgu i Moers, obecnie w oddziale w rodzinnym Bocholt.
Można śmiało powiedzieć, że marzenie o Polskim Fiacie nigdy tak naprawdę nie uleciało mu z głowy. Na wakacjach ponownie zobaczył stary rodzinny samochód, ale potem zgubił trop. „Dopiero dwa lata temu dowiedziałem się, gdzie można go kupić” – mówi Krawczyk.
Potem, w 2015 roku, szukając w Internecie starych samochodów, natknął się na Polskiego Fiata 125p z 1973 roku. Kiedy Dawid Krawczyk zobaczył zdjęcia i... już wiedział, że to jest to! Kupił przyczepę i pojechał do sprzedawcy pod Regensburgiem. Na miejscu Krawczyk zorientował się, że stan samochodu jest daleki od ideału. „Na zewnątrz wyglądał w porządku, ale nic nie działało prawidłowo: silnik uruchomił się, ale pracował tylko na trzech cylindrach, ponieważ tuleja cylindrowa zapadła się z powodu korozji kawitacyjnej. Udało mi się podjechać kilka metrów do przyczepy. Nie dało się już odpalić, bo rozleciała się pompa paliwa i silnik utonął. Musiałem użyć wyciągarki”.
Krawczyk zabrał wrak do swojego garażu, gdzie w ciągu czterech lat całkowicie go rozłożył, a potem zbudował od nowa. Projekt został częściowo rozdzielony na trzy garaże. Największym wyzwaniem były części zamienne: „Spędziłem całe wakacje w Polsce, kupując i zamawiając części zamienne, ponieważ wielu sprzedawców nie wysyłało do Niemiec” – wspomina. Do Niemiec wracał samochodem po dach wypakowanym częściami do Polskiego Fiata.
Wreszcie w maju 2019 roku poczciwy kredens z FSO był już odrestaurowany i gotowy do drogi. Dawid ruszył więc w dziewiczą trasę swoim zabytkowym klejnotem do – oczywiście! – pracy. „Pierwszy raz prowadzić Polskiego Fiata po drogach publicznych było niesamowitym uczuciem!”.
Nawiasem mówiąc, PF 125p nie jest jedynym PRL-owskim rarytasem w posiadaniu Dawida Krawczyka. Drugim jest motocykl WSK o pojemności 125 cm3.
Z motocyklem ze Świdnika również wiążą się wspomnieniami z młodości Dawida Krawczyka – przed laty takim właśnie modelem szalał po polnych drogach wokół jego rodzinnego miasta Dylaki na Opolszczyźnie – bez kasku, ale za to w krótkich spodenkach. Odrestaurowanie wueski, którą kupił dwa lata temu w Bydgoszczy, było znacznie łatwiejsze: „Musiałem zadbać o to, by była sprawna technicznie i gotowa do niemieckiej aprobaty. Wymieniłem tylko części związane z bezpieczeństwem, takie jak opony, łożyska kół i główki ramy”.
Motocyklem i Polskim Fiatem Krawczyk spełnił swe marzenie: „Oba pojazdy przywracają trochę moje niezapomniane dzieciństwo, a zawsze fajnie jest majstrować przy starych maszynach i jeździć nimi – oczywiście tylko przy dobrej pogodzie!” – dodaje ze śmiechem i odjeżdża swoim koralowoczerwonym dużym Fiatem.
Artykuł ukazał się pierwotnie w magazynie DEKRA One 03/2020.